Strona:Juljusz Verne-Zielony promień.djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odjazd już był postanowiony; dokąd mianowicie jechać także było postanowiono; pozostawało tylko wybrać sposób podróżowania: Jedna droga prowadziła lądem po prawym brzegu rz. Lewen przez Bowling, Dumbarton do Balloch. Ztąd trzeba było przerzynać najpiękniejszą okolicę jezior szkockich sławną ze zdarzeń historycznych i popłynąć na przełaj do Dalmali; zkąd droga ciągnęła po stokach górskich, tworzących początek łańcucha gór Grampians. Góry po których przechodzi ta droga pokryte są wrzosem, dębowemi i sosnowemi lasami. Przejechawszy te lasy, podróżnik nie ominie małego miasteczka Oban, położonego na najbardziej malowniczym brzegu oceanu Atlantyckiego.
Ta podróż sprawi każdemu turyście prawdziwą rozkosz, a kto podróżował po Szkocyi, ten z pewnością zachwycał się pięknościami przyrody tej części kraju. Lecz ponieważ z tej strony nie da się obserwować zachodu słońca na otwartem morzu, przeto Melwilowie, którzy początkowo przedstawiali pannie Campbell tę marszrutę, musieli się jej wyrzec.
Druga droga prowadzi przez rzeki i morze; na nią też padł wybór miss Campbell.
Popłynąwszy rzeką Klaydą do zatoki, która od tej rzeki otrzymała swą nazwę, podróżnik przejeżdża około kilku wysepek i półwyspów tworzących urozmaicony archipelag w kształcie olbrzymiej ręki szkieletu, rzuconej na ocean, i, zwracając się w prawo dojeżdża do samej przystani Obanu. Z tego punktu, pomiędzy nie-