Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/012

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Oto już wchodzi! Panie Axelu, proszę mu przemówić do rozsądku! Ja umykam!
I poczciwa Marta zabrała się do kucharzowania. Zostałem sam, ale bojąc się gniewu profesora, o ileby był głodny, chciałem uciec do siebie, na górę. Tymczasem profesor stał już we drzwiach pokoju.
Ciężkie stąpania rozległy się, profesor przeszedł jadalnię i skierował się do gabinetu.
Przechodząc, rzucił w kąt laskę, na stół cisnął kapelusz z ogromnem rondem, poczem donośnym głosem zawołał na swego siostrzeńca:
— Pójdź za mną, Axelu!
— Cóżto? Jeszcze ciebie tu niema?
Wszedłem do gabinetu mego wymagającego pana.
Otto Lidenbrock nie był złym człowiekiem, był natomiast wielkim oryginałem.
Piastował on urząd profesora w Johanneum, wykładał mineralogję i podczas tego wykładu ze dwa razy conajmniej unosił się gniewem. Wuj mój nie cieszył się wielką łatwością wymowy, szczególniej, gdy przemawiał do publiczności, często zacinał się w środku zdania, nie umiejąc znaleźć odpowiedniego wyrażenia i stąd gniew.
Tem nie mniej jednak, wuj Lidenbrock