Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/438

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tej wyspy. Gdym odpływał z Melbourne, nikt nie wiedział o przeznaczeniu okrętu; załoga dowiedziała się dopiero wówczas, gdyśmy wyszli na pełne morze i gdy Australja znikła nam z oczu zupełnie. Co zresztą nabawiło mnie niemałego kłopotu!
— Jakiego kłopotu? — badał Glenarvan.
— Oto — odpowiedział Austin — gdy kwatermistrz Ayrton dowiedział się nazajutrz o kierunku Duncana i jego przeznaczeniu...
— Ayrton! — zawołał Glenarvan — więc on jest tutaj?
— Jest na rozkazy Waszej Dostojności.
— Ayrton tutaj! — powtarzał Glenarvan, patrząc na Johna.
— To zrządzenie Boże! — szepnął młody kapitan.
I w jednej chwili z szybkością błyskawicy przesunęło się przed oczyma obu tych ludzi postępowanie Ayrtona; ta długo przygotowywana zdrada, zranienie Glenarvana, napad na Mulradyego, nędza wszystkich zatrzymanych wśród bagien Snowy — słowem, wszystkie sprawki tego nędznika. I oto teraz, dziwnym zbiegiem okoliczności, zbrodniarz dostał się w ich ręce!
— Gdzież on jest? — spytał żywo Glenarvan.
— W jednej z kajut od przodu okrętu, pod strażą — odpowiedział Tom Austin.
— Dlaczego pod strażą?
— Bo gdy dowiedział się, że statek płynie do Nowej Zelandji, zaczął się pienić ze złości, chcąc zmusić mnie do zmienienia kierunku drogi; odgrażał mi się i pobudzał załogę do buntu. Zrozumiałem, że to niebezpieczny ptaszek, i musiałem się mieć na ostrożności.
— A jakże się sprawia od tego czasu?
— Siedzi w swojej kajucie, nie starając się nawet wyjść z niej.
— To dobrze.
Właśnie w tej chwili zawołano ich na śniadanie, a potrzebowali go bardzo, zajęli więc swoje miejsca u stołu, nie wspominając nic o Ayrtonie. Ale gdy po skończonem śniadaniu wszyscy pokrzepieni zebrali się na pokładzie, Glenarvan doniósł im, że kwatermistrz jest na okręcie i oznajmił zarazem, że każe go przywołać.
— Zwolnij mnie od obecności przy tem badaniu — prosiła lady Helena. — Wierz mi, kochany Edwardzie, że widok tego człowieka niezmierną zrobi mi przykrość.
— To będzie konfrontacja — odpowiedział Glenarvan — i proszę cię, Heleno, pozostań. Niech Ben-Joyce spojrzy oko w oko wszystkim swym ofiarom.
Lady Helena przychyliła się do żądania męża i siadła z Marją obok Glenarvana, przy którym zajęli też miejsca: major, Paganel, John Mangles, Robert, Wilson, Mulrady i Olbinet — wszyscy, których zbrodniarz zdradził tak niegodziwie. Cała załoga, nie rozumiejąc znaczenia sceny, mającej się odbyć, stała w najgłębszem milczeniu.
— Niech się tu stawi Ayrton — rzekł Glenarvan.