Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/399

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwrotnikowemi tak gęsto i tak zbito, że tułów okrętu nie bez wysileń ją pruje. Kapitan Nemo nie chciał żeby jego śruba oplątała się tem zielskiem, i płynął o kilka metrów pod powierzchnią.
Nazwa morza tego pochodzi od wyrazu portugalskiego „Sargazzo“, znaczącego porost; porost zaś ten pływający stanowi ławicę ogromną. Maury, autor dzieła „Geographie physique du globe,“ tak tłomaczy nagromadzenie tych porostów w zacisznej okolicy oceanu Atlantyckiego:
„Objaśnienie jedyne jakie dać można na pochodzenie tych porostów, wynika z doświadczenia znanego powszechnie. Narzuciwszy w naczynie zawierające płyn, kawałków małych korka lub innego pływającego ciała, i zamięszawszy płyn po brzegach w około, zobaczymy że rozproszone po powierzchni płynu kawałki, zbiegną się do jego środka, to jest do punktu najmniej wzruszonego. Otóż naczynie z płynem, to Atlantyk; Gulf-Stream jest prądem wokoło punktu środkowego biegnącym, a tym punktem środkowym, do którego się zbiegają ciała pływające, jest owo jezioro na oceanie czyli morze Sargaskie.“
Można iść za zdaniem Maury’ego. Ja przypatrywałem się temu zjawisku z samego środka tej okolicy, w która okręty rzadko się zapuszczają. Nad nami pływały ciała różnego pochodzenia, nagromadzone między to zielsko brunatne; były tam pnie wyrwane z Andów lub gór Skalistych, a spławione do oceanu rzekami: Amazonka lub Missisipi; były kadłuby i spody okrętów i maszty z linami; wszystko tak obległe i obciążone muszlami i kaczenicami (rodzaj mięczaków uchodzący na północy Europy, za rodzica kaczki mor-