Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zów dziwnej ryby, słusznie przezwanej „ropuchą morską, ” ryby z dużym łbem, to zoranym głębokiemi brózdami i wklęsłościami, to nasadzonym guzami. Najeżona kolcami i pryszczowata, ma szkaradne, nierówne nogi; ciało i ogon opatrzone są twardemi narostami, kolce zadają rany niebezpieczne; ryba to ohydna i obrzydliwa.
Od 21-go do 23-go stycznia Nautilus płynął po dwadzieścia dwie mile na godzinę. Jeśli w tym szybkim pędzie mogliśmy rozpoznawać różne odmiany ryb, przypisać to trzeba okoliczności, iż zwabione światłem elektrycznem, same towarzyszyć nam usiłowały. Większa część atoli nie mogła nadążyć, i zaraz pozostawała w tyle. Kilka zaledwie zdołało przez czas pewien utrzymywać się na wodach Nautilusa.
Dnia 24-go zrana pod 12° 3’ szerokości południowej a 94° 33’ długości, ujrzeliśmy wyspę Keeling; formacyi madreporycznej, zarośniętą wspaniałemi drzewami kokosowemi, a poraz pierwszy zwiedzoną przez p. Darwina i kapitana Fitz-Roy. Nautilus płynął w małej odległości wzdłuż urwistych wybrzeży tej pustej wyspy. Dragi nasze wyciągnęły liczne okazy polipów i jeżokorów, i ciekawych skorupiaków z działu mięczaków. Szacowne ich okazy pomnożyły skarby kapitana Nemo — w tej liczbie rzadkie gwiazdowce, gatunek pasożyta polipowego, często osiadającego na muszlach.
Wkrótce wyspa Keeling zniknęła z widnokręgu i droga nasz obrała kierunek północno-zachodni ku półwyspowi indyjskiemu.
— Zbliżamy się do krajów ucywilizowanych — mówił do mnie tego dnia Ned-Land — lepsze to nieró-