Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/048

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

anu Spokojnego; gotowym temu wierzyć, ale dwa miesiące upłynęło już od tego spotkania, a wnosząc z temperamentu waszego narwala, nie lubi on długo przebywać w jednych okolicach. Posiada niezmierną łatwość przenoszenia’się z miejsca na miejsce. Pan to lepiej odemnie wiesz, panie profesorze; natura nic nie robi naopak, i z pewnością zwierzęciu powolnemu z natury, nie dałaby łatwości prędkiego poruszania się, gdyby mu to nie było koniecznie potrzebne. Jeżeli więc zwierzę istnieje nawet, to jest już bardzo daleko!
Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć. W rzeczy samej pędziliśmy na oślep. Ale cóż było robić? Dla tego też bardzo niepewne mieliśmy widoki powodzenia — a jednak nikt nie wątpił o dobrym skutku i każdy z majtków w zakładby poszedł, że niezadługo spotka się z narwalem.
Dnia 20-go lipca pod 105-m stopniem długości przerznęliśmy zwrotnik Koziorożca, a 27-go tegoż miesiąca przebyliśmy równik na setnym dziesiątym południku. Zanotowawszy to położenie, fregata zwróciła się bardziej na zachód, i wpłynęła w środek wód oceanu Spokojnego. Kapitan Farragut myślał nie bez słuszności, że lepiej pilnować głębin, oddalając się od lądów i wysp, których i zwierzę unikało widocznie, „zapewne dla tego, że zbyt mało tam dlań było wody.” jak mówił sternik. Fregata wziąwszy zapas węgla, wypłynęła na pełne morze naprzeciw wysp Sandwichskich, Poncoton i Markizów, przecięła zwrotnik Raka pod 132 stopniem długości, i skierowała ku morzom chińskim.
Ryliśmy wreszcie w okolicy ostatnich potwora igraszek! Na pokładzie okrętu panował nadzwyczaj-