Strona:Juliusz Verne - Wyspa błądząca.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bić, są to bowiem zwierzęta bardzo chytre, przebiegłe i zwinne.
Zabito jednak dwanaście lisów srebrzystych, których futro czarnego koloru, ma gdzieniegdzie włos biały.
Błękitne lisy większej o wiele wartości, trudniej zabić, ale udało się i tych trochę uśmiercić. Jeden z lisów srebrzystych był niezwykłej piękności.
Cały czarny, jak sadze, o białych kończynach. Zabito go w niezwykłych okolicznościach. Dwudziestego czwartego września myśliwi wraz z Pauliną Barnett pojechali saniami do zatoki fok.
Rozpoznano ślady lisa już w przeddzień i postanowiono go zabić.
W godzinę jakąś po przybyciu do zatoki, zabito dość dużego srebrnego lisa. Widziano jeszcze kilka lisów tegoż gatunku, więc rozdzielono się w ten sposób, żeby chytre zwierzęta nie mogły im umknąć.
Wkrótce ukazał się jeden i tego to właśnie otoczono tak szczelnie, że biedak wymknąć się nie mógł.
Przez pół godziny nie można było zdobyć lisa, tak zręcznie i chytrze umiał się ukryć.
Wkońcu jednak lis postanowił się wydostać z niebezpiecznej sytuacji, ale Hobson urządził za nim pościg i poczęstował go kulą.
Tejże samej chwili rozległ się drugi wystrzał i lis padł na ziemię bez życia.
— Hurra! hurra! — zawołał Hobson. — Lis mój!
— I mój również, — dodał jakiś obcy człowiek, kładąc stopę na lisie, w chwili, gdy porucznik wyciągnął rękę po zabite zwierzę.
Hobson zdziwiony cofnął się. Sądził, że drugą ku-