Strona:Juliusz Verne - W puszczach Afryki.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 41 —

wszyscy rozproszyli po płaszczyźnie, czy też pozostali w miejscu?... Nie należy zapominać, że słonie biegną bardzo szybko, szybciej niż koń w galopie.
— Trzeba uciekać, uciekać w tej chwili! — zawołał szybko Kamis.
— Uciekać? — powtórzył Urdaks.
Nieszczęśliwy kupiec zrozumiał, że uciekając, straci całą zdobycz, tak drogo nabytą. Ale pozostać w obozie było także niepodobieństwem.
Maks Huber i Jan Cort czekali na decyzję, postanawiając zastosować się do niej bez oporu.
Stado słoni zbliżało się z taką wrzawą, że trudno było rozmawiać.
— Trzeba uciekać jak najprędzej! — wołał Kamis.
— W którą stronę? — zapytał Huber.
— W stronę lasu.
— A krajowcy?
— Z ich strony mniejsze zagraża nam niebezpieczeństwo, niż ze strony słoni.
I w istocie należało uciekać w głąb puszczy. Lecz czy starczy na to czasu?.. Czy zdołają przebiec dwa kilometry, gdy słonie znajdują się o kilometr odległości?
Wszyscy czekali na rozkaz Urdaksa, który ociągał się.
Wreszcie zawołał:
— Wóz, wóz, ukryjmy go po za wzgórzem! Może go ocalimy w ten sposób!