Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ze wszystkich jednak gmachów najpiękniejszym był dom gubernatora. Kaw-dier rezydował w nim w dalszym ciągu, zajmując dwa pokoje skromnie umeblowane; oprócz tego mieściły się tam i wszystkie urzędy publiczne.
Nieopodal wznosił się arsenał, który zawierał już przeszło tysiąc sztuk broni palnej i trzy armaty. Tutaj także znajdowała się strzelnica, w której wszyscy dorośli mieszkańcy kolonji ćwiczyli się w strzelaniu. Nauczka, jaką im dali Patagończycy, zrobiła swoje: każdy z kolonistów w razie potrzeby stawał się żołnierzem, gotowym bronić swojej nowej ojczyzny aż do ostatniego tchu. Oprócz tych instytucji koniecznych, Liberja posiadała również teatr, niewielki wprawdzie, ale oświetlony elektrycznością.
Marzenie Kaw-diera urzeczywistniło się wreszcie. Jego miasto założyło stację elektryczną, z której kilka wielkich dynamomaszyn wysyłało potoki światła we wszystkie zakątki do wszystkich gmachów, fabryk i warsztatów.
Sala teatralna służyła nietylko do przedstawień; częściej odbywały się w niej odczyty, a niekiedy i koncerty pod dyrekcją specjalnego kapelmistrza.
Kapelmistrzem tym był znajomy nam Pawełek, dziś już dorastający prawie młodzieniec. Od chwili owego strasznego wypadku, W którym postradał obie nogi, chłopiec całą duszą