Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pewnego dnia przywołał go do siebie i rozpoczął z nim rozmowę.
— Pawełek już wyzdrowiał, lecz biedny zostanie kaleką. Nie zapominaj nigdy, mój chłopcze, że stracił nogi, chcąc ocalić ciebie.
Piotruś spojrzał na mówiącego oczami pełnemi łez.
W jakim celu Kaw-dier mu to przypominał? On nigdy nie zapomni o ofierze Pawełka.
— Otóż najlepszą wdzięczność za jego poświęcenie okażesz — mówił dalej Kaw-dier, — jeżeli będziesz się starał, abyś był użyteczny sobie i innym. Dotychczas żyłeś jak dzieciak, trzeba teraz przygotować się zostać mężczyzną.
Piotruś zrozumiał tę mowę. Oczy jego błyszczały.
— Co mam robić, panie gubernatorze? — zapytał. — Wszystko zrobię, co mi pan każe.
— Potrzeba pracować. Jeżeli mi przyrzekniesz pracować chętnie, będę cię sam uczył. Nauka to cały świat, który razem zwiedzimy.
— Ach, panie, jaki pan dobry! — wyjąkał Piotruś.
Rzeczywiście lekcje zaraz się rozpoczęły. Kaw-dier poświęcał codziennie swemu uczniowi godzinę, lekcje zaś odrabiał Piotruś przy fotelu Pawełka i ku wielkiemu zadowoleniu swego nauczyciela, zaczął robić zadziwiające postępy. On znowu udzielał swych wiadomości Pawełkowi.