Strona:Juliusz Verne - Przygody na okręcie Chancellor.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

knęły. Jeżeli jeden z nas teraz umrze, z pewnością nie oparłbym się już.
Bosman, Daoulas i inni, jak tylko głód zaczął im dokuczać na nowo, patrzą na nas błędnemi oczami. Czyż mielibyśmy być dla nich pewną ofiarą?
Daleko więcej cierpimy od pragnienia, aniżeli od głodu. Tak, żaden z nas nie wahałby się ani na chwilę pomiędzy szklanką wody i kawałkiem chleba. Od pragnienia więcej się cierpi, niż od głodu i prędzej się też umiera.
A co za męczarnia widzieć naokoło siebie tę wodę morską, która wyglądem swoim niczem się nie różni od wody słodkiej. Wieleż to razy próbowałem wypić kilka kropel, ale wywołuje ona wymioty nieznośne i wzmaga na długo pragnienie.
Dosyć już tego! Otóż 42 dni jak opuściliśmy okręt! Czyż można się jeszcze łudzić nadzieją? Jesteśmy skazani na to, ażeby jeden po drugim umarł najgorszą śmiercią. Czuję, że na mózg mój padła jak gdyby ciężka zasłona. Jest to jakiś rodzaj obłąkania, które zaczyna mnie ogarniać. To obłąkanie przeraża mnie! Jak daleko ono dojdzie? Czy odzyskam kiedy wraz z siłami i rozum?...
Przyszedłem do siebie, nie wiem po ilu godzinach. Na czole mam kompresy napo-