Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przypuszczalnie bardzo wdzięczna za to zachowanie się bo jakkolwiek pozostała dla niego zupełnie obojętna przyjęła go inaczej zupełnie niż poprzednio. Tymczasem stan powietrza nieco się odmienił. Jeżeli zatem powietrze zawsze zostanie równie pięknem to kilka chmur, które zmniejszały upał południa, zaciemnią horyzont przy wchodzie i zachodzie słońca. W takim razie należy zachować cierpliwość i nie potrzeba nadaremnie szukać punktu obserwacyjnego na wyspie Seil. Nadaremny trud, trzeba czekać.
Przez ciąg tych dni miss Campbell pozostawiwszy wujów w towarzystwie upatrzonego dla niej przyszłego męża, chodziła wraz z panią Bess, a czasami sama jedna błąkała się po piaskach przystani, unikała wszelkich zgromadzeń i nie zbliżała się wcale do grona osób przybyłych na kuracyę. Wszędzie było pełno tych gości, całe rodziny bezczynnie spędzały dni w przystani, młode dziewczęta i chłopcy tarzali się w wilgotnym piasku z prawdziwie angielską zimną krwią; panowie, poważnie i flegmatycznie, ubrani w kostyumy kąpielowe, często bardzo proste i pospolite, przychodzili tu i oddawali się zwykłym zajęciom które stanowiło zanurzanie się przez sześć minut w wodzie słonej morza; inni znowu goście tak mężczyźni jak kobiety z całą majestatycznością zasiadali na ławkach wyścielanych i wybitych czerwoną materyą, przerzucali niedbale kartki książek, gazet lub albumów; nie-