Strona:Juliusz Verne - Promień zielony i dziesięć godzin polowania.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

od niej starsi; dla miss Campbell żywiła prawdziwie macierzyńskie uczucia.
Przy niej wyrastała inna potężna osobistość, szkot, Partridge; sługa oddany duszą i ciałem swemu państwu, jak to bywa zawsze z ludźmi pochodzącemi z tego samego co on klanu. Nigdy nie zmieniał stroju narodowego, nosił się wedle tradycyi górala; beret niebieski ubrany w pstre kolory, tartan albo raczej surdut jaki noszą miejscowi górale, który mu spadał aż do stóp, pod spodem zaś rodzaj dziwnego rodzaju spodnicy, torbę myśliwską zrobioną z futra i wysokie nagolenniki oraz trzewiki, w guście sandałów zdziałane z krowiej skóry.
Pani Bess do prowadzenia domu i Partridge do jego strzeżenia aż nadto wystarczali, nie potrzeba więcej służby, jeżeli się chce być zupełnie spokojnym na tym padole ziemi.
Widzieliśmy bez wątpienia Partridge w chwili kiedy wezwany przez braci Melvill odpowiedział im na pytanie; wyraził się on wówczas o młodej dziewczynie: miss Campbell.
Gdyby dzielny Szkot nazwał ja miss Heleną, to jest imieniem chrzestnem dopuściłby się wykroczenia przeciwko prawom stopnia herarchicznego; wykroczenia, jakie zwykle zwane jest pod nazwą: snobizmu.
Nigdy rzeczywiście, starsza córka albo jedynaczka rodu szlachetnego, nawet w kolebce nie nosi imienia, jakie otrzymała na chrzcie. Gdyby