Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cień na krater w ostatnich dniach czerwca; nareszcie w legendowych opowiadaniach swej epoki słyszał, że krater ten dotyka środka ziemi, lecz żeby miał sam przedsiewziąść tę podróż, odbyć ją i powrócić cały, temu nigdy nie uwierzę; tak, nigdy!
— A toż dla czego — spytał mnie stryj tonem prawie drwiącym.
— Dla tego... dla tego, że wszystkie teorye nauki mówią przeciw praktyczności podobnego przedsiewzięcia,
— Wszystkie teorye, powiadasz? — odrzekł profesor z dobrodusznością. — Ah! te głupie, te podłe teorye! jakże to one krępują nas na każdym kroku.
Widziałem że szanowny profesor drwił ze mnie, a przytem się niecierpliwić zaczynał, mimo to rzecz moją dalej ciągnąłem.
— Tak, wiadomo jest, że ciepło zwiększa się o jeden blizko stopień, na każde siedmdziesiąt stóp głębokości pod powierzchnią kuli ziemskiej; otóż przypuszczając stale ten stosunek, ponieważ promień ziemski ma tysiąc pięćset mil (lieues), dojdziemy przeto w środku ziemi do temperatury mającej dwa miljony stopni ciepła. Materya wnętrza ziemi musi się przeto znajdować w stanie gazu płonącego, bo nawet metale takie jak złoto, platyna i skały najtwardsze nie mogą się oprzeć tak wysokiej temperaturze. Mam więc prawo zapytać, czy jest podobieństwo dostać się do środka ziemi.