Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W miarę jak schodziliśmy niżej, coraz wyraźniej odznaczały się warstwy składające grunt pierwotny, który geologija uważa za podstawę skorupy mineralnej; składa się on z trzech rozmaitych warstw, to jest iłołupków, gnejsów i łupków mikowych spoczywających na twardej i niewzruszonej skale, którą, zowią granitem.
Żaden zapewne mineralog nie znajdował się w lepszych i cudowniejszych okolicznościach, dla zbadania natury na miejscu. To, czego sonda, owo niedołężne narzędzie, nie mogła wydobyć z wnętrza na powierzchnię kuli ziemskiej, to powiadam, my oglądaliśmy na własne oczy i dotykaliśmy tego własnemi rękami. Przez piętra łupków mieniących się pięknemi zielonemi barwami, wiją się metaliczne żyłki miedzi i manganu, z drobnemi śladami platyny i złota. Myślałem o tych bogactwach zakopanych w głębi ziemi, z których chciwość ludzka nigdy korzystać nie będzie. Wstrząśnienia i przewroty w pierwszych dniach egzystencyi świata dokonane, do takiej głębokości zapędziły te skarby, że ich ztamtąd przemysł ludzki żadnem narzędziem wydobyć nie potrafi.
Po lupkach następowały warstwowatej budowy gnejsy, zwracające na siebie uwagę regularnością. i jednostajną równoległością swych płytów, a dalej rozłożone w dużych blaszkach, których blask naturalny podwyższa jeszcze mika biała. Światło