Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIX.

Nazajutrz, to jest we wtorek o szóstej godzinie rano, puściliśmy się w dalszą podróż, ciągle postępując przez galeryę z lawy utworzoną i stanowiącą lekką pochyłość naturalną. O godzinie dwunastej minut siedmnaście, Hans się zatrzymał.
— Ah! zawołał stryj, doszliśmy do końca komina.
Obejrzałem się wokoło. Staliśmy w pośrodku dość obszernego placu, z którego przed nami rozchodziły się dwie drogi, obie ciemne i wązkie. Tu właśnie nowa nastręczyła się trudność, którą z nich wybrać.
Stryj nie chcąc okazać wahania ani na chwilę, wskazał ręką. na wschód — i zaraz też w tym kierunku puściliśmy się w dalszą drogę.