Strona:Juliusz Verne - Pięciotygodniowa podróż balonem nad Afryką.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ze stratą gazu; dotychczas tak się działo, i to właśnie stało na przeszkodzie długim wędrówkom powietrznym.
— Kochany Dicku, powiem ci tylko jedno: nie stracę ani odrobiny gazu.
— I według woli będziesz spuszczał się na ziemię?
— Tak.
— Jakże zrobisz?
To moja tajemnica, przyjacielu Dicku. Ufaj i przyjm moje godło: Excelsior.
— Niech będzie Excelsior, — odpowiedział myśliwy, który ani słowa nie umiał po łacinie.
Postanowił jednak wszelkiemi sposobami nie dopuścić odjazdu swego przyjaciela. Udał przeto, że podziela jego zdanie, i miał go na oku. Ze swej strony Samuel miał oko zwrócone na przygotowania do podróży.
Doktór Fergusson nie na chybi trafi wybrał swą drogę powietrzną; dobrze rozważył gdzie obrać miejsce wyjazdu i nie bez przyczyny postanowił wznieść się z wyspy Zanzibar. Wyspa ta leży przy wschodnim brzegu Afryki, pod 6-ym stopniem szerokości południowej, to jest o czterysta trzydzieści mil jeograficznych niżej równika[1].

Z tej wyspy wyruszyła ostatnia wyprawa do wielkich Jezior, dla odkrycia źródeł Nilu.

  1. Blizko 62 mile polskie.