Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na zakończenie zaś uraczono się kilku kieliszkami dobrego wina francuskiego, i z tego powodu Ardan zauważył, iż winnice na księżycu, ogrzane silnymi promieniami słońca, powinnyby wydawać najszlachetniejsze gatunki jagód, — jeśli tam wogóle są winnice. Na wszelki wypadek przezorny francuz nie zapomniał zapakować kilka wyborowych szczepów Medoc i Côté-d’Or, na które liczył najwięcej.
Przyrząd Reiseta i Regnaulta działał wciąż z największą dokładnością. Powietrze przechowywało się w stanie zupełnej świeżości. Najmniejsza cząsteczka kwasu węglowego nie oparła się potażowi, a tlen, według zapewnień Nicholla, był w najlepszym gatunku. Para wodna zamknięta w pocisku, mięszając się z tem powietrzem, odświeżała jego suchość i z pewnością nie wszystkie apartamenty w Paryżu, Londynie lub Nowym Jorku, oraz sale teatralne, znajdują się w takich warunkach hygienicznych. Chcąc jednak, aby przyrząd ten działał prawidłowo, trzeba było, utrzymać go w stanie doskonałym. Dlatego też Ardan codziennie opatrywał regulatory, przeglądał kurki i pyrometrem regulował ciepło gazu. Wszystko do tej pory szło wybornie, a podróżnicy nasi na wzór szanownego J. T. Mastona zaczynali nabierać tuszy, i mogli się byli do niepozna-