Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

toryum w Cambridge, i przybył do stacyi Long’s Peak, gdzie znajdował się teleskop, zbliżający księżyc na odległość dwóch mil. Sekretarz Klubu puszkarskiego pragnął własnemi oczami śledzić swych odważnych przyjaciół. Skutkiem nagromadzenia chmur w atmosferze, nie można było robić żadnych spostrzeżeń w ciągu dni od 5 do 10 grudnia. Przypuszczano nawet, że wypadnie zaniechać obserwacyj aż do 3 stycznia roku przyszłego, bo ll-go księżyc wstępował w ostatnią kwadrę; przedstawiał więc ziemi tak małą tylko część swej tarczy, iż niepodobna było na niej śledzić pocisku.
Nareszcie ku zadowoleniu ogólnemu, silna burza oczyściła atmosferę w nocy z 11 na 12 grudnia, a księżyc napół oświecony zajaśniał na czarnem tle nieba.
Tejże nocy J. T. Maston i Belfast wysłali z Long’s Peak telegram do członków obserwatoryum W Cambridge.
Donosili oni, iż 11 grudnia, o godzinie 8 minut 47 wieczorem, pocisk wyrzucony przez kolumbiadę w Stone’s Hill, zauważony został przez pp. Belfasta i J. T. Mastona; — iż pocisk sprowadzony z drogi, nie dosięgnął celu, lecz przeszedł dość blizko niego, aby być zatrzymany siłą przyciągającą księżyca; iż bieg pocisku prosty, zamienił się na krążący, i że