Strona:Juliusz Verne - Gwiazda Południa.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 118 –

— Matakit jest rzetelnym — wstawiła się za sługą przyjaciela panna Alicya.
— Skąd ty to możesz wiedzieć — zaprzeczył jej ojciec. — Kto wie, czy nie on wyciągnął rękę po »Gwiazdę Południa«.
— Możemy się o tem przekonać zaraz — rzekł oficer — chyba znajduje się on stąd nie daleko.
A gdyby dyament u niego znaleziono dostanie tyle razów, ile ten waży, a jeśli przy 432 uderzeniu żyć jeszcze będzie, to pójdzie na szubienicę.
Panna Alicya zadrżała. Otaczający ją na wpół dzicy ludzie cieszyli się głośno z tej zapowiedzi oficera. W jaki sposób ułagodzić tę dzicz?
Niebawem pan Watkins i jego goście stanęli przed chatą Matakita. Drzwi były nie zamknięte, Matakita jednak nie było i szukano go daremnie noc całą.
Następnego ranka również go nie znaleziono i można było przypuścić, iż opuścił Wandergaart-Kopię.