Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Delegat Holandyi postąpił na sześćdziesiąt setnych.
— Sześćdziesiąt setnych mila kwadratowa! — krzyknął Flint. — Sześćdziesiąt setnych!... Czy nikt nie da więcej?
Te sześćdziesiąt setnych stanowiły poważną sumę dwustu czterdziestu czterech tysięcy dwustu dolarów.
Publiczność przyjęła podwyżkę, zrobioną przez przedstawiciela Holandyi, szmerem zadowolenia.
Rzecz dziwna, a wszakże nawskróś ludzka, że gapie tam przytomni, biedacy bez grosza w kieszeni, zdawali się najwięcej interesować tą walką, w której pociskami były dolary.
Po owem wystąpieniu Jakóba Jansena major Donellan podniósł głowę i rzucił przelotne spojrzenie w kierunku swego sekretarza, Deana Toodrink. Ale na przeczące, zaledwie dostrzegalne skinienie tego ostatniego, nie przerwał milczenia.
Gdy się to działo, William S. Forster, nieustannie zatopiony w swym dzienniku, robił ołówkiem jakieś notatki na marginesie, zaś pan J. T. Maston odpowiadał kiwnięciem głowy na zalotne uśmiechy mistress Evangeliny Scorbitt.
— I cóż, moi panowie? trochę więcej werwy!... Brak nam energii, odwagi... — ciągnął dalej Andrew R. Gilmour. — I cóż, nikt się nie odzywa?... Więc będziemy zmuszeni zakończyć, przysądzając...