Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Będziesz pan zawezwany przed sąd kryminalny, jak złoczyńca.
— Cóż robić!
— I sędzia wyda na pana wyrok potępiający.
— Być może.
— Po wyroku nastąpi wykonanie.
— Niech i tak będzie!
— Najdroższy Mastonie!... — ośmieliła się wyszeptać mistres Evangelina, której serce drżało pod wrażeniem strasznych gróźb.
— Oh!... pani! — wyrzekł Maston.
Spuściła głową i zamilkła.
— A czyś pan ciekawy dowiedzieć się, jakim będzie ten wyrok? — mówił dalej John H. Prestice.
— I bardzo.
— Będziesz pan skazany na karę śmierci... na którą zresztą zasłużyłeś.
— Doprawdy?
— Będziesz pan powieszony, mogę panu zaręczyć tak, jak dwa a dwa stanowi cztery.
— Jeśli tak, mój panie — odrzekł z flegmą Maston, — to mam przed sobą pewne szanse. Gdybyś pan był chociaż słabym matematykiem, nie powiedziałbyś „tak jak dwa a dwa jest cztery!“ A cóż nam dowodzi, że wszyscy matematycy po dziś dzień nie byli waryatami, twierdząc, że suma dwóch liczb równa się sumie ich części, to jest że dwa a dwa jest cztery?