Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przystąpiono do interesu w sposób bardzo zwyczajny. W rozmowie, którą przytoczymy, wymienione zostały pytania i odpowiedzi z jednej strony ostre, z drugiej pełne spokoju.
I czy mógł kto przypuścić, że nadejdą okoliczności, w których spokój będzie po stronie J. T. Mastona!
— Po raz ostatni: czy będziesz pan odpowiadał? — spytał John H. Prestice.
— W jakiej kwestyi?... — zauważył ironicznie sekretarz Klubu strzeleckiego.
— W kwestyi miejsca, w którem przebywa pański kolega Barbicane.
— Powiedziałem to już ze sto razy.
— Powtórz pan to po raz setny pierwszy.
— Barbicane znajduje się tam, gdzie nastąpi wystrzał.
— A gdzież wystrzał nastąpi?
— W miejscu, w którem się znajduje mój kolega, prezes Barbicane.
— Strzeż się pan, panie J. T. Maston!
— Czego?
— Następstw własnego uporu, których następstwem nieuniknionem...
— Będzie nie dać wam się dowiedzieć o tem, coście wiedzieć nie powinni.
— O tem, co wiedzieć mamy prawo!
— Jestem w tym względzie innego zdania.