Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Gdybyż przynajmniej wiadomem było, gdzie oni strzelić zamyślają, wtedy z łatwością doszedłbym, w jakich miejscach zmiana poziomu będzie małoznaczną, w jakich dojdzie do maximum. Wtedy możnaby uprzedzić ludzi, by się w porę z swych siedzib powynosili, żeby im domy i miasta nie zawaliły się na głowę. Ale jak tu dojść tego?
Wypowiedziawszy to, gładził dłonią rzadkie włosy, zdobiące czaszkę.
— Być może — dodawał, — że następstwa wstrząśnięcia będą bardziej skomplikowane, niż się napozór zdaje. Dlaczegóżby wulkany nie miały skorzystać ze sposobności i nie pozwolić sobie na wybuchy nieprzyzwoite? Czemużby nie miały, tak jak podróżny, cierpiący na morską chorobę, wyrzucać z siebie materye, zawadzające im we wnętrznościach? Dlaczegóżby niektóre oceany, wyprowadzone z łożysk do niepomiernej wysokości, nie miały zalać ich otwartych kraterów? Niech mnie dyabli porwą, jeśliby nie nastąpiły katastrofy, zdolne roztrzaskać machinę telluryczną! Och! ten przeklęty Maston, który obstaje przy swem milczeniu! Czy widzicie go, jak sobie igra z naszą kulą i próbuje swej zręczności na bilardzie wszechświata!
Tak dowodził Alcyd Pierdeux. Niedługo potem te przerażające hypotezy zostały pochwycone i roztrząsane przez dzienniki obu Światów. Wobec