Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

opiekuńczym. Wszak wiécie, co ja zawsze powtarzam: „niéma tego złego, coby na dobre nie wyszło.“
Od téj chwili pomieszczono Maryą w oddzielnéj kajucie, którą dla niéj marynarze urządzili naprędce z możliwemi wygodami.
Po upływie ośmiu dni, Nieustraszony zatrzymał się u jednéj z Wysp Feroë, ale najszegółowsze poszukiwania były tam bezowocne. Ani jednego rozbitka, ani szczątka rozbitego okrętu od dawna tam nie widziano. Nawet wiadomość o rozbiciu była tam zupełną nowością. Po dziesięciu zatém dniach przystanku, 10 czerwca, statek popłynął w dalszą drogę. Stan morza był pomyślny, wiatr przyjazny i silny. Nieustraszony mknął hyżo po falach w stronę Norwegii, któréj brzegi przetrząśnięto również bez skutku.
Jan Cornbutte skierował się wówczas ku Bodoë. Bardzo być może, że tam dowié się o imieniu rozbitéj goeletty, na ratunek której pośpieszył syn jego z dwoma towarzyszami.
W d. 30 czerwca statek w porcie Bodoë zarzucił kotwicę. Władze tamtejsze pokazały Cornbutte’owi butelkę, znalezioną na brzegu morskim,