Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To też wszyscy cieszyli się najlepszem zdrowiem. Harbert przez ten rok urósł o dwa cale. Twarz jego nabrała wyrazu bardziej męskiego. Obiecywał wyrość na człowieka dzielnego, tak pod względem fizycznym jak i moralnym. Prócz tego, korzystając z chwil wolnych od zajęć ręcznych, uczył się, odczytywał tych kilka książek znalezionych w skrzyni, a przy nauce praktycznej, wypływającej już z samego położenia, w jakim się znajdował, miał jeszcze pod względem umiejętności ścisłych w inżynierze, a pod względem języków w korespondencie nauczycieli, którzy z roskoszą dopełniali jego wykształcenia
Ulubioną myślą inżyniera było przelać całą swą wiedzę w tego chłopca, nauczać go zarówno słowem jak przykładem, a Harbert w pełnej mierze korzystał z nauk mistrza.
— Gdy umrę, myślał nieraz Cyrus Smith, on mnie zastąpi.
Burza ucichła wreszcie 9go marca, ale niebo przez cały ten ostatni miesiąc letni pokryte było chmurami. Powietrze wstrząśnione gwałtownie prądami elektrycznemi, nie mogło już odzyskać dawnej czystości, i bez przerwy prawie trwały deszcze i mgły, z wyjątkiem trzech lub czterech dni pogodnych, podczas których przedsiębrano rozmaitego rodzaju wycieczki.
O tym czasie samica onagasa urodziła źrebię tej samej płci co matka; było ono wielce pożądanem nabytkiem. Podobnież i trzoda baranów pomnożyła się o kilka jagniąt; te beczały pod szopą, ku wielkiej uciesze Naba i Harberta,