Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.1.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XVIII.
(Pencroff nie wątpi więcej o niczem. — Dawny kanał odpływowy. — Wyprawa w głąb ziemi. — Kurytarz w wnętrzach granitu. — Top znika. — Środkowa pieczara. — Studnia podziemna. — Nowa zagadka. — Przewiercenie ściany granitowej. — Powrót.)

Projekt Cyrusa Smitha powiódł się zupełnie, lecz sam twórca jego wedle zwyczaju swego nie okazywał najmniejszego zadowolenia i z ustami zaciśniętemi, z wzrokiem bystro wytężonym stał nieruchomy. Harbert był w uniesieniu; Nab skakał z radości; Pencroff to w jedną to w drugą stronę kiwał swą dużą głową i mruczał pod nosem.
— Chwat z naszego inżyniera!
Nitro-glyceryna sprawiła w istocie skutek potężny. Nowo utworzona szluza była tak wielką, że ilość wody odpływającej obecnie przez nią, trzykroć przewyższała tę, która odpływała przez dawny upust. Z tego wynikało, że poziom jeziora musiał wkrótce obniżyć się najmniej na dwie stopy.
Osadnicy nasi pospieszyli do „dymników“ po kilofy, oszczepy w żelazo okute, postronki