Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XV.
(Przebudzenie się wulkanu. — Piękna pora roku. — Powrót do prac. — Wieczór 15 października. — Telegram. — Zapytanie. — Odpowiedź. — Odjazd do zagrody. — Bilecik. — Przedłużenie linji. — Wybrzeże bazaltowe. — Podczas przypływu morza. — Podczas odpływu. — Pieczara. — Olśniewające światło.)

Na znak dany przez inżyniera osadnicy zawiesili robotę i zeszli się, aby w milczeniu obserwować szczyt góry Franklina.
Wulkan się więc przebudził i wyziewy przebiły warstwę mineralną nagromadzoną w głębi krateru. Czy jednak te podziemne ognie wywołają jaki gwałtowny wybuch? — oto była ostateczność nie do zaradzenia.
Jednakże nawet w razie wybuchu, prawdopodobnie nie cała wyspa Lincolna doznałaby jego skutków. Wylewy materyj wulkanicznych nie zawsze bywają niszczące. Wyspa ta już raz przeniosła coś podobnego, jak świadczyły smugi zastygłej lawy na północnym spadku góry. Oprócz tego zaś, kształt krateru, zapadnięcie wyżłobione na wyższym jego kraju powinno było poprowa-