Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-Sfinks lodowy.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.




Postanowienie.

Ogólne zdumienie po tem wyznaniu, było tak wielkie, iż przez dłuższą chwilę zapanowało na pokładzie zupełne milczenie.
— Jakto, więc ten Hunt, ten dziwny, oryginalny Hunt, był Dickiem Petersem, a my nie domyślaliśmy się nawet, że mamy pośród nas od tak dawna, tyle ważną dla naszej wypramy osobistość!...
I jakimże sposobem stać się mogło, że ani kapitan, ani Jem West, ani ja wreszcie patrząc na niego codziennie, nie powzięliśmy żadnego podejrzenia, nie wpadliśmy na domysł, iż ten pochodzenia indyjskiego marynarz, przedstawia wiele podobieństwa z opisem, jaki nam podał w pamiętnikach Artur Prym o swym towarzyszu?
Wyznaję szczerze, iż czułem się wprost zawstydzony owym brakiem bystrości i domyślności, jakie nam słusznie zarzucić może czytelnik, dla którego zapewne już dawno fakt ten przestał być tajemnicą. Były wszakże warunki, które nas tłomaczą do pewnego stopnia. Bo jakkolwiek Hunt zdradzał zarówno mową swą jak wyglądem, pochodzenie z indyjskiego plemienia Upsarakos z Far-West, czyż miało to być uważanem za rzecz nadzwyczajną, skoro na Falklan-