Strona:Juliusz Verne-Sfinks lodowy.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 140 —

— Morze wolne! — zawołał wreszcie porucznik.
— Hura... Hura!... — zagrzmiało na statku...
W pełni rozwiniętych żagli, Halbran podążał o ile się dało szybko w oznaczonym kierunku — i w dwie godziny później, błyszczące w promieniach słońca morze wolne od lodowców, roztaczało się przed nami.