Strona:Juliusz Verne-Sfinks lodowy.djvu/028

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 18 —

— Zachodzi tu czasem w niedzielę, a dziś sobota, panie.
— Nie mówiłeś z nim dotychczas o moim interesie?
— Owszem, mówiłem... — odpowiedział zagadnięty — lecz w głosie jego odczułem pewne wahanie.
— Więc cóż?...
— Nie tak, jak się spodziewałem i jak pan tego pragniesz...
— Odmawia?...
— Atkinsie — powiedział mi — ty wiesz, że mój statek nie jest pasażerski, nie miałem nigdy nikogo obcego na nim, i na przyszłość mieć nie chcę!