Strona:Juliusz Verne-Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za inspektorem policyi i obadwaj usiedli na przedzie statku.
— Zbiłeś mnie pan — rzekł Fix —ale teraz posłuchaj mnie. Dotychczas byłem nieprzyjacielem pana Fogg, teraz chcę działać z nim wspólnie.
— Nareszcie — zawołał Obieżyświat — uwierzyłeś w jego uczciwość?
— Nie — odparł chłodno Fix — mam go za nicponia. Pst... nic nie mów, daj mi dokończyć; póki pan Fogg znajdował się w posiadłościach angielskich, było to w moim interesie zatrzymać go; robiłem też w tym celu wszystko, co było można. To ja zbuntowałem kapłanów w Bombayu, to ja spoiłem cię w Hong-Kongu, by odłączyć od pana Fogg, który przez to spóźnił się na statek z Jokohamy.
Obieżyświat słuchał, zaciskając pięści.
— Teraz — ciągnął dalej Fix — o ile mi się zdaje, wraca on do Anglii. Dobrze, ja mu będę towarzyszył i, o ile wtedy gromadziłem przeszkody, teraz dołożę wszelkich starań, aby je usunąć. Otóż widzisz pan, iż zmieniłem grę, a zmieniłem ją dlatego, i leży to w moim interesie, dodaję tylko, iż powinno to być i w twoim, gdyż w Anglii dopiero się dowiesz, czy służysz u kryminalisty, czy u porządnego człowieka.