Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
235

gdy dłużej nad cztery dni z rzędu do pracy nie bywają używane, tu zaś miały codzień chodzić w zaprzęgu. To też podróżni gotowi byli naprzemian pomagać im w pracy, i zamierzali niewiele drogi dziennie przebywać. Odległość od przystani Wiktoryi do bieguna, wynosić mogła najwyżej trzysta sześćdziesiąt mil (angielskich); robiąc zatem po dwanaście mil dziennie, można ją było przebyć w ciągu jednego miesiąca. Zresztą gdy już nie będzie lądu stałego, szalupa pomoże do wodnej podróży, bez utrudzenia psów i ludzi.
Zdrowie w ogóle służyło wszystkim bardzo dobrze; zima chociaż ostra, ukończyła się w przyjaznych warunkach dobrobytu, a rady doktora ustrzegły od wielu chorób właściwych tamtejszemu klimatowi. Trochę schudli wszyscy, co zacnego Clawbonny, osobiście bardzo cieszyło; ale za to ciało i dusza przywykły do ciężkiego istnienia. Już teraz zaaklimatyzowani podróżni, stawić mogli czoło najsilniejszym mrozom i największe pokonać trudy.
Wreszcie zbliżali się już do celu swej podróży, do owego niedostępnego bieguna, poczem już tylko uśmiechał się im miły powrót do ojczyzny. Wzajemna sympatya łącząca obecnie wszystkich pięciu rozbitków, pomoże im do osiągnięcia celu