Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
53

ludzi; lecz trzeba ich było przytem karmić ogromnie, bo każdy z nich miał apetyt potężny. Chociaż z góry uprzedzeni o warunkach życia na pokładzie Forwarda, krzywili się jednak wciąż na brak wódki lub rumu i gorliwie ten niedostatek wetowali sobie kawą i herbatą, których obficie dostarczano załodze.
Co do dwóch inżynierów Brunton’a i Plover’a, oraz palacza Waren’a, ci dotąd niczem poznać się nie dali, siedząc wciąż z założonemi rękami.
Shandon znał przeto nieźle swoich ludzi, wiedział o ile na którego z nich liczyć może w danym razie.
Dnia 14-go kwietnia Forward znajdował się pod 51°37′ szerokości i 22°58′ długości, o dwieście mil od Grenlandyi. Przeciął już był wielki prąd ciepły, gulf-stream, który biegnie zrazu równolegle od wschodniego brzegu Ameryki, aż do ławic Nowej Ziemi, a potem przybiera kierunek północno-wschodni i tworzy jakby przedłużenie Norwegii. Powietrze znacznie się ochłodziło; termometr (Celsiusza) spadł do punktu zamarzania.
Doktór nie wziął jeszcze na siebie odzienia, jakiego się używa na morzach północnych, ale ubrał się w kostium morski, na podobieństwo tego, jaki