Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.




ROZDZIAŁ II.

Pierwsze półgodziny.


Cóż się stało? jaki skutek sprawiło to straszne wstrząśnienie? Czy rozum i dowcip konstruktorów kuli, pomyślnym uwieńczone zostały skutkiem? Czy pomogły co sprężyny, cztery czopy, woda i przegrody ruchome? Czy zdołano powściągnąć okropne parcie tej szybkości początkowej, jedenastu tysięcy metrów, przy jakiej możnaby Paryż lub Nowy-Jork przelecieć w jednej sekundzie? Takieto pytania stawiali tysiączni świadkowie tej sceny wzruszającej. Zapomnieli oni w tej chwili o celu podróży, myśląc o samych tylko podróżnikach! A gdyby który z nich — J. T . Maston naprzykład — mógł był zajrzeć do środka pocisku, cóżby zobaczył?...
Nic jeszcze wtedy, albowiem ciemność zupełna zalegała wnętrze kuli. Jej boki cylindro-stożkowe okazały się dostatecznie mocne. Najmniejszej szpary, zgię-