Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wpływem wzajemnego pociągu i ręce ich uścisnęły się w milczeniu.
Noc była zupełnie ciemna, gdyż księżyc był na nowiu dopiero od wczoraj, ale konstelacye błyszczały cudnem światłem na niebie, w braku busoli porucznik Prokop mógł był kierować się nową gwiazdą polarną, która jaśniała nad horyzontem. Łatwo zrozumieć, że nie zważając na odległość, oddzielającą obecnie Galię od słońca, odległość ta była stanowczo mało znaczącą w porównaniu z niezmierną odległością gwiazd.
Co do tej odległości Galii, to ta była już znaczną. Ostatnia notata wyraźnie ją określała. O tem właśnie myślał porucznik Prokop, podczas gdy kapitan Servadac idąc za innym kierunkiem myśli, marzył tylko o tych swoich towarzyszach, do których śpieszył z pomocą.
Szybkość Galii wzdłuż jej orbity zmniejszyła się o dwadzieścia milionów mil od 1go marca do 1go kwietnia, zgodnie z drugiem prawem Keplera. Jednocześnie odległość jej od słońca wzrosła o trzydzieści dwa miliony mil. A więc znajdowała się prawie w środku przestrzeni przebieganej przez planety teleskopowe, krążące między orbitami Marsa i Jowisza. Co przekonywało zresztą pochwycenie tego satelity, którym według notaty była Nerina, jedna z ostatnich asteroid niedawno odkrytych. A zatem Galia ciągle oddalała się od swego punktu przyciągającego, według prawa najdokładniej określonego. Owoż czy nie można było spodziewać się, że autor dokumentu dojdzie do obrachowania tej orbity i matematycznie określi epokę, w której Galia będzie w swojej afelii, je-