Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez dzienniki z San-Francisco, Chicago i Nowego-Yorku, finansowe i handlowe następstwa katastrofy zaszłej w Stahlstadzie; wszystkie te dowody niepochwytne, mało znaczące, gdy są oddzielne, a potężne, gdy się skupią w całość jedną, nie pozostawiały żadnej wątpliwości.
Pewnego pięknego poranku miasto doktora obudziło się ocalone stanowczo jak śpiący, który budząc się, zostaje uwolnionym od ciężkiego snu. Tak! Miasto-Francya wyszło z niebezpieczeństwa, nie wydobywszy oręża nawet: doszedłszy nareszcie do tej zupełnej pewności, Marceli ogłosił tę wiadomość rozmaitymi sposobami, jakimi rozporządzał.
Wywołało to ogólne uczucie radości i ulgi. Ściskano się za ręce, winszowano sobie, zapraszano na obiady. Kobiety ukazały się w świeżych strojach, mężczyzni chwilowo zaniechali ćwiczeń, manewrów i robót. Wszyscy byli uspokojeni, zadowoleni , promieniejący. Było to niby miasto ludzi przychodzących do zdrowia.
Ale najbardziej zadowolonym ze wszystkich był bez zaprzeczenia doktor Sarrasin. Zacny ten człowiek czuł się odpowiedzialnym za los tych wszystkich, którzy z ufnością osiedlili się na jego gruncie i pod jego oddali opiekę. Od miesiąca obawa, że ich przypro-