Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

utworzyłyby się zapewne dla każdej z nich komandytowe towarzystwa, mające na celu łożenie sum wielkich na koszta prosesu i na wszelkie środki, które juryzdykcya dać może. Słynny proces takiego samego rodzaju przez osiemdziesiąt trzy lata ciągnął się w sądzie kanclerskim i skończył się tylko dla braku funduszów: procenta i kapitał wszystko przezeń pochłonięte zostało!.. Śledztwa, komisye, zjazdy, procedury, trwałyby bez końca!... Sprawa mogła być nierozstrzygniętą i za lat dziesięć, a pół miliarda drzemałoby wciąż w banku...
Doktor Sarrasin słuchał gadaniny tej i zapytywał siebie, kiedy się ona skończy. Chociaż nie brał za ewangelię tego co słyszał, jednakże rodzaj zniechęcenia wkradał mu się do duszy. Jak podróżnik, który stojąc na okręcie, widzi, że port, do którego pragnął przybić, oddala się, staje się coraz mniej wyraźnym, a wreszcie znika, tak i on mówił sobie, że możebną jest rzeczą, iż ta fortuna, dla której wynalazł już użytek, ulotni się w końcu i zniknie!
— Ale cóż robić nareszcie? — spytał solicitora.
— Co robić?.. Hm!.. Trudno to powiedzieć. Trudniej będzie zrobić. Ale wszystko może się jeszcze ułożyć. On, Sharp, pewny był tego,