Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Profesor uśmiechnął się niby, okazując przez to, że bardzo mało go obchodzi ten sposób przyjęcia.
— Może, dowiedziawszy się, co mnie sprowadza tutaj, zechcesz pan dodać jeszcze minut kilka do tych, które mi ofiarujesz teraz.
— Proszę mówić.
— Chodzi mi o spadek po Janie Jakóbie Langévol, z Bar-le-Duc, a ja jestem wnukiem jego starszej siostry, Teresy Langével poślubionej w 1792 r. mojemu dziadkowi Marcinowi Schultze, chirurgowi w wojsku brunświckiem, który umarł w r. 1814. Posiadam trzy listy mego dziadka, pisane do jego siostry, i wiele pamiątkowych przedmiotów z czasu jego bytności w domu, po bitwie pod Jeną, nie mówiąc już o dokumentach autentycznych, które poświadczają mój rodowód.
Nie będę szczegółowo powtarzał objaśnienia, które profesor Schultze dał Mr. Sharp. Wbrew zwyczajowi swemu był on tym razem prawie rozwlekły. Prawda, że mówił o przedmiocie, w którym zwykle był niewyczerpanym. Chodziło mu bowiem o wykazanie Mr. Sharp’owi anglikowi, że koniecznością jest, by rasa germańska wzięła górę nad wszystkiemi innemi rasami. Jeżeli teraz zamierzał upomnieć się o spadek ten, to dlatego szczególnie, by wyrwać go z rąk francuskich, które