Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Życie Chopina.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

waszych słowach nadziei, tyle nie spełni nigdy... Ile w piersiach radości, tyle nie odda nigdy.
A wam się śpieszy zdobywać, działać, tworzyć. Jużeś był w świat wyskoczył, Fryderyku, do Wiednia.
We wtorek o godzinie siódmej na teatrze cesarsko-królewskim, na świat wystąpiłem — tak był zapisał 11/VIII 1829 roku. W mieście wielkiej tradycji Beethovena, Schuberta, sala teatru cesarsko-królewskiego radością wybuchła i samże dzięcioł fortepianu najpilniejszy, Karol Czerny, pokumał się z pianistą polskim, którego palce spadały na klawisze rosą nowego dnia muzyki.
Jużeś był w świat wyskoczył, Fryderyku, i już ci świat, ten wielki, inny, nowy, nie polski, zagraniczny, europejski, co tam europejski! Jeszcze większy i inny, bezdomny świat światowy nigdy nie da spokoju, choć będziesz tęsknił i rozpaczał za swoją wyspą polską całe życie...
Już chcesz wyjeżdżać znowu, by zwiedzać obce kraje i tam swą sztukę doskonalić, ale to jest nie to, bo cóż doskonalszego od twojej sztuki w tych latach napisanej? Już cię porywa, już cię wygania stąd tajemny duch obcości, głos twego oceanu, z którego czerpiąc nigdy swej duszy do dna nie wyczerpiesz.
Wam się śpieszy zdobywać świat. Konstancja śliczna, jasnowłosa, o szafirowych oczach, już debiutuje w operze „Agnes“ kompozytora Paera. Już ją chcą porwać młodemu muzykowi, tę jego muzę piękną — los jest srogi, śpiewaczka czarująca, a cóż słaby artysta?
Po jej występie oficerowie wtargnęli za kulisy i czy-