Strona:Julian Ursyn Niemcewicz - Powrót posła.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ani osłodzić trosków, ni pocieszyć żale,
Bądź mi zdrów mój kochany, lecz nim się oddalę

(dobywa z kieszeni pas szyty.)

Przyjm tę pracę rąk moich, ten dar nader skromny,
Na dowód, żeś był zawsze myślom mym przytomny;
Strzeżona ustawicznie z pracą się mą kryłam,
Ukradkiem w nocy pas ten dla ciebie uszyłam,
Niechaj cię dar ten o mej wierności zapewnia.

Walery.

Tereso! dobroć twoja do łez mię rozrzewnia.

Teresa.

Bądź zdrów, odchodzić muszę.

SCENA III.
WALERY (sam, trzymając pas.)
Walery.

Drogi upominku!
Tyś ujmowała godzin od twego spoczynku,
Żeby dla mnie pracować! zakazy surowe
Wydzierają mi życia mojego połowę:
Lecz nie wydrą pociechy w sercu mym stroskanym,
I słodkiego uczucia, że jestem kochanym!
Ale któż znów nadchodzi osobność mą kłócić.

SCENA IV.
WALERY i SZARMANTCKI.
Szarmantcki
(ufryzowany z wielkim halsztukiem i we fraku eleganckim, rzuca się na Walerego i całuje go.)