Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chem poruszały się widać dziękczynną modlitwą.
Po skończonym, smutnym obrządku ksiądz pokropił obecnych święconą wodą i opuścił wraz z zakrystjanem salę.
Teraz siostry miłosierdzia zbliżyły się do umierającej.
Osłabienie wywołane chorobą i dłuższem leżeniem w łóżku, a może i obfitość niezwykłych a silnych wrażeń przyprawiły Anatola o zawrót głowy i brak oddechu. Pospiesznie pożegnał się z nowopoznaną, która z niepewnością patrzała w jego oczy, jakby obawiając się, że nie zostawił jej nawet swego adresu i nazwiska; — i wyszedł nie oglądając się na patrzące na niego z ciekawością chore.

Tego dnia znużony tylu wrażeniami udał się natychmiast do łóżka. Zato na drugi dzień, nie chcąc biednej kobiety zostawiać w niepewności, bo skądże mogła ufać mu, albo nie przypuszczać, że to jakiś warjat, — udał się znów do szpitala.
Tym razem zostawił jej adres na bilecie wizytowym i prosił, aby, jak tylko uczuje się na siłach, wprowadziła się do niego. Okazało się, że rada była choćby dziś opuścić szpital, ale lekarz poradził, aby jeszcze ze trzy