Strona:Julian Krzewiński - W niewoli ziemi.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



III.

»Ach taki rytm, taki rytm amerykański«...
W skroniach w ten takt walą pulsa...
Szumy dalekich oceanów i plusk wezbranej jesiennemi deszczami rzeki przelewają się w żyłach zamiast krwi. Serce to zwalnia tempo i przycicha, jak muzyka, gdy kończy wesoły taniec, to bije prędko i z całych sił: ach, taki rytm, taki rytm...
Stefka, Stefka, jesteś tutaj? Jesteś? No, to dobrze. Przytul się, tak, jeszcze mocniej. Te dziecinne piersiątka masz takie gorące...
Zimno, dreszcze, zimno... Wrzucili do wody, ciało upadło ciężko z pluskiem do Wisły, a jak oni tam mówią do »Wachy«.
Olenia! tyś broniła, tyś wtedy ocaliła życie... ratuj, ratunku! Aaa!
»Olenia« ha, ha... pyszne imię dla tej poczwary.
Ach, taki rytm, taki rytm...
Nie, to ktoś puka; łomocze do drzwi, to nie ten rytm amerykański...
Poprostu ktoś się dobija do zamkniętych drzwi.