Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wychodzenie na pomost, w czasie trwania huraganu.
Gdy usłyszała ona wymówione słowo: „ziemia“ — aż przybladła ze wzruszenia.
— Tak jest, mamy przed sobą nakoniec ląd stały — drżącym głosem powiedział Dick.
Młody kapitan odrazu zdał sobie z tego sprawę, iż ta upragniona ziemia, od tak dawna oczekiwana, w tych warunkach, w jakich się do niej zbliżali, — mogła się stać dla nich wprost grobem. Gnany wichrem bryg leciał wprost na nią. Gdy się do tej upragnionej ziemi zbliży nakoniec — cóż się stanie?... Poprostu — rozbije się o jej brzeg skalisty.
Zjawienie się Negora na pokładzie przerwało te nie wesołe myśli.
Portugalczyk nieśmiało i skurczony skierował swe kroki ku przodowi okrętu, a gdy tam się znalazł, zaczął uważnie przyglądać się lądom, coraz wyraźniej z mgieł oddalenia się wyłaniającemu. Patrzył długo, aż nakoniec pokiwał głową, jak człowiek, który już zbadał niewiadome, który poznał prawdę, który wie, czego ma się trzymać. Następnie wymówił szeptem jakąś nazwę, której nikt, na nieszczęście, nie dosłyszał i wrócił do swej kajuty, nie przemówiwszy jednego do nikogo słowa.