Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nieszczęśliwi!... o, nieszczęśliwi! powiedziała pani Weldon i łzy zabłysły w jej oczach.
— I Dick Sand zginął również.
— Dick Sand nie żyje!?.. O Boże! — blednąc, zawołała biedna kobieta.
— Tak jest, pani piętnastoletni kapitan został ukarany śmiercią za zabójstwo Harrisa. Tak więc, pani Weldon, jesteś sama jedna teraz w Kassande całem, w absolutnej władzy swego dawnego kucharza. Zupełnie sama. Czy pani to rozumie?
— Pani Weldon — ciągnął dalej portugalczyk — mógłbym się teraz śmiało zemścić za twe nietaktowne postępowanie w stosunku do mnie na pokładzie „Pilgrima“. Śmierć Dicka wszelako zemstę mą nasyciła w zupełności. I teraz jestem znów kupcem jedynie, który na każdej rzeczy, jakiej się dotknie, zarobić musi. A oto jakie są moje was dotyczące plany i projekty:
— Ty, pani, mały Janek i ten trzeci, za muchami uganiający się idjota — przedstawiacie pewną wartość. — Więc was sprzedam.
— Jestem obywatelką wolnego kraju — odpowiedziała twardym tonem pani Weldon.
— Mówisz, pani, że wolną obywatelką jesteś? Mylisz się, jesteś moją niewolnicą.
— Nikt białej nie kupi kobiety!