Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

firmy, gdy w Biche i Kassanga były tylko filje.
Otóż część handlowa Kassande przedstawiała się jako szereg licznych domków z gliny pobudowanych, o płaskich, zarosłych trawą dachach, na których pasły się kozy, rozłożonych wzdłuż jednej, bardzo długiej ulicy, na końcu której znajdowało się obszerne ogrodzenie, w którem odbywały się targi na niewolników.
Nad całą tą dzielnicą wystrzelały w górę liczne drzewa bananowe i daktylowe palmy.
O wiele gorzej prezentowała się dzielnica tuziemców, pokryta licznemi lepiankami, nad wszelkie pojęcie brudnemi. Pośrodku nich znajdowało się „tembe“, to jest pałac króla.
Sam król był mężczyzną przedwcześnie zgrzybiałym, dzięki nałogowi pijaństwa, któremu z zapamiętałością się oddawał. Był niepoczytalny prawie i z iście afrykańską dzikością rządził swym krajem, uśmiercając, dla prostego kaprysu, swych poddanych lub obcinając im, dla zabawy, ręce, nosy, uszy... Zbydlęcony królik ten miłościwie panował poddanym swym pod mianem Moini Loonga.
Wracając jednak do karawany naszej, to wkroczyła ona do miasta nader uroczyście, przy dźwiękach instrumentów muzycznych z bawolich rogów porobionych oraz warcze-