Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żeli już chcecie koniecznie, to nieście synka mego. A teraz w drogę.
Zaledwie przeszli paręset kroków, gdy stary Tom zwrócił się do Dicka z zapytaniem:
— A Dingo?... Nie widziałem go jeszcze dzisiejszego ranka.
— Istotnie, Dinga niema oddawna — niespokojnym głosem odezwał się Herkules, który specjalnie pokochał wierne zwierzę.
Wszyscy wtedy zaczęli psa nawoływać.
Lecz odpowiedziała im głucha cisza jedynie. Nie odezwało się radosne szczekanie poczciwego psa.
Dick zaniepokoił się nie na żarty. Zniknięcie Dinga nie tylko było przykre, ale i osłabiało bezpieczeństwo karawany. Lecz szukać go było niemożliwe. To też Dick nakazał dalszy pochód, w nadziei, że Dingo wkońcu ich odnajdzie.
Karawana w dniu tym podążała bardzo pospiesznie, przyczem szczęśliwym trafem nie napotykali jakoś na dzikie zwierzęta, tak iż podróż miała przebieg spokojny. Spotkali jedynie stado żyraf, a następnie bawołów.