Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Że jesteśmy w Ameryce, wiedzieliśmy sami — odpowiedział z małą urazą w glosie Dick — przypuszczaliśmy nawet, że burza wyrzuciła nas na brzegi Peru... Czy tak jest istotnie?
— Niezupełnie, mój młody przyjacielu. Peru znajduje się nieco bardziej na północ. Znajdujecie się w Boliwji.
— Czy podobna? — zawołał Dick ze zdziwieniem.
— A nawet — w południowej Boliwji — spokojnym głosem uzupełnił daną informację nieznajomy, — w pobliżu Chili.
— W takim razie jakżeż się nazywa ta zatoka? — zapytał Dick, ręką wskazując na morze.
— Nie potrafię ci odpowiedzieć na to, mój młody przyjacielu, a to z przyczyny, że po raz pierwszy jestem nad brzegami morza w tej okolicy, aczkolwiek wnętrze kraju znam dosyć dobrze.
Dick z uwagą zaczął rozmyślać nad słowami nieznajomego. Zgadzały się one w gruncie rzeczy z jego obliczeniami. Zamiast pod 27, lub 35 stopniami szerokości, znajdowali się pod 25. Drobna to była omyłka. Wątpić przytem w prawdę słów nieznajomego nie było najmniejszej przyczyny, tym bardziej, iż tłumaczyły one w sposób oczywisty pustyn-