Strona:Joseph Conrad - Zwycięstwo 02.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

barbarzyńcami. Wygłosił mowę do krajowców, którzy go szanują. Jest najznakomitszym ze wszystkich ludzi jakich kiedykolwiek widzieli i spowinowaconym z nimi przez małżeństwo. Rozumieją jego politykę. Zresztą tylko kobiety, dzieci i paru starców zostało we wsi. O tej porze roku mężczyźni żeglują daleko stąd na statkach handlowych. Ale gdyby nawet byli w domu, nie zmieniłoby to położenia. Żaden z nich nie ma zamiłowania do walki — i to jeszcze z białymi! To są spokojni, dobroduszni ludzie i bardzoby się ucieszyli gdyby mię zabito. Wang musiał uznać mój upór — bo wiedz o tem, żem się upierał — za bardzo głupi i nietaktowny. Ale tonący słomki się chwyta. Mówiliśmy obaj po malajsku — tak jak umiemy.
— „Twoje obawy są głupie“ — powiedziałem.
— „Głupie? Naturalnie że jestem głupi. Gdybym był mądry, byłbym kupcem i miałbym wielki sklep w Singapurze, zamiast być z początku górnikiem a potem lokajem. Ale jeśli pan nie odejdzie, zastrzelę pana zanim się ściemni, póki mogę jeszcze wziąć pana na cel. Ani chwili wcześniej, Numerze Pierwszy; lecz gdy zacznie się ściemniać, zrobię to z całą pewnością. A teraz dość tego!“
— „Doskonale“ — odrzekłem. — „Dość, jeśli chodzi o mnie. Ale przecież nie możesz mieć nic przeciwko temu, aby mem putih przyszła do was na kilka dni zamieszkać z kobietami Orang Kaya. Ofiaruję mu za to dar ze srebra“. Orang Kaya, to naczelnik tej wsi Leno — dodał Heyst.
Popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
— Chciałeś abym poszła do tych dzikich? — szepnęła. — Chciałeś abym cię opuściła?
— Miałbym wówczas rozwiązane ręce.