Strona:Joseph Conrad - Zwycięstwo 02.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w żadnym razie nie zamierzał zaskoczyć ich niespodzianą wizytą. Pomimo to wskutek nieobecności kudłatego giermka, który nie stał na straży, wypadło Heystowi przestraszyć pana Jonesa i jego sekretarza przez nagłe ukazanie się we drzwiach. Rozmowa ich musiała być bardzo interesująca, skoro przeszkodziła im usłyszeć kroki zbliżającego się gościa. W mrocznym pokoju, którego okiennice były wciąż zamknięte z powodu gorąca, Heyst dojrzał jak pan Jones i Ricardo odskakują od siebie. Jones odezwał się pierwszy:
— Ach, to pan! proszę, proszę wejść!
Heyst zdjął we drzwiach kapelusz i wszedł do pokoju.